**Moje przemyślenia urwały się, gdy tylko sylwetka Harrego pojawiła się w pokoju.**
- Nad czym tak myślisz? - zapytał mnie chłopak. Po czym położył się koło mnie.
- Nad wszystkim. Myślę i marzę, takie ,,fajnie by było gdyby.. ''. - odpowiedziałam mu.
- Aha. Jeśli mogę wiedzieć to o czym teraz myślałaś? Fajnie by było gdyby co ?? - Zapytał mnie jednak ja nie mogłam mu powiedzieć. Z jednej strony tak bardzo chciałam mu to wszystko wyznać, a z drugiej? Z drugiej nie chciałam być nachalna. Nie chcę mu się narzucać. Przecież nie powiem mu tak teraz: ,,Bardzo mi się podobasz. Błagam cię KOCHAJ MNIE! ''. W życiu bym mu tego w ten sposób nie powiedziała. No, ale co mam mu powiedzieć? Hmm.. ,,great brainstorming'' <czyli ,,wielka burza mózgów''>. Mam pozostanę tajemnicza. Ooo tak!
- Może kiedyś się tego dowiesz.. - uśmiechnęłam się przelotnie.
~Z perspektywy Harrego~
Możecie to sb włączyć jeśli chcecie. To dodaje takiego uroku tej części. ->Klik<-
Możecie to sb włączyć jeśli chcecie. To dodaje takiego uroku tej części. ->Klik<-
Ta jej tajemniczość mnie pociąga. Chciałbym wiedzieć o niej wszystko, a jest tyle rzeczy które mi to uniemożliwiają. Gdy tak leżeliśmy koło siebie miałem ochotę ją obiąć, przytulić czy pocałować. Co ja poradzę, że ona jest taka cudowna ? Sposób w jaki przerzuca włosy, sposób w jaki chodzi kołysząc swymi biodrami to w prawą, to w lewą stronę pociąga mnie. Ona budzi we mnie uczycie pożądania. Teraz leżymy na jednym łóżku, wspólnie, sami w pokoju, ale nie będę podejmował żadnych kroków. Jeszcze przyjdzie na to czas. Teraz będę się starał o to aby mi zaufała. Chcę być jej bliski. Chcę, żeby wiedziała, że ma we mnie poparcie, że wszystko może mi powiedzieć. Musi wiedzieć, że może zadzwonić nawet o 2 lub 3 w nocy, a ja odbiorę, pomogę, a nawet jeśli będzie trzeba to przyjadę do niej. Ja nie potrafię się odnaleźć w otoczeniu, w którym jej nie ma. Jest ciężko, ale po kilku chwilach się opamiętam i odnajdę się. Tylko wtedy brakuje tego czegoś... Czuję się wtedy taki nieobecny. Teraz już wiem, że się w niej ZAKOCHAŁEM. Kocham ją. One jest moim tlenem, życiem. Musi być blisko mnie, bo inaczej jest mi źle. Wiem, że nigdy nie będę dla niej tak samo ważny jak ona jest dla mnie. Ona pewnie widzi we mnie tylko i wyłącznie zwykłego przyjaciela, a jak już coś więcej to przyjaciela od serca. Obawiam się, że nawet nie opłaca się jej mówić o moich uczuciach. Ale z drugiej strony teraz mam idealną okazję, panuje tutaj taka genialna atmosfera. A nawet jeśli ona nie czuje tego co ja, to zawsze warto ryzykować. Jest jedna szansa na milion, że ona obdarza mnie takim uczuciem jakim ja ją darze. Może to co powiem da jej do myślenia i w końcu przekona się, że to tak naprawdę na mnie czekała. Okej powiem jej to, bo mogę nie mieć już drugiej takiej szansy. Teraz wdech... Wydech i do dzieła.
- Alice muszę ci o czymś powiedzieć. - zacząłem i popatrzyłem na nią. Alice już spała. Wyglądała tak uroczo, że uśmiech sam wtargnął na moja twarz i nie chciał wejść. Odgarnąłem jeden niesforny kosmyk włosów z jej czoła, nachyliłem się nad nią i pocałowałem w nie. Przykryłem nas kołdrą <Izunia- Tak się po pisze, bo nie podkreśla*.*> i zacząłem powtarzać sobie w myślach: ,,Przegrałeś sprawę Styles''. Boże czemu ja tak długo nad tym myślałem?
Myślałem, myślałem i tak jak i myśli usnąłem i zacząłem widzieć ją. Alice mi się już nie raz śniła, ale tym razem widziałem ją w białej sukni i staliśmy na ślubnym kobiercu. Nie zapomniany widok.
Myślałem, myślałem i tak jak i myśli usnąłem i zacząłem widzieć ją. Alice mi się już nie raz śniła, ale tym razem widziałem ją w białej sukni i staliśmy na ślubnym kobiercu. Nie zapomniany widok.
Poszłam do pokoju mojego kochanego Liama. No i standard. Dał mi jakieś ubranie. Potem się przebraliśmy. Potem się położyłam na łóżku, a już po chwili Liam leżał obok. Zaczęłam bawić się jego włosami. Liam tylko się cały czas uśmiechał. Lecz po chwili złączyliśmy nasze usta w jednym namiętnym pocałunku. Trwaliśmy w nim w nieskończoność, a on cały czas się pogłębiał. Może z pozoru byłam grzeczną dziewczyną, a Liam ten najbardziej dojrzały, ale naprawdę tak nie było. Ja nie jestem taka ,,grzeczna dziewczynka'', a Liam? Tak dojrzały mężczyzna, który wie czego chce. On był dojrzały i to bardzo, bo nawet nie był już prawiczkiem. Ja w sumie też już nie byłam dziewicą. Są takie chwile które trzeba wykorzystać i są też chwile zwane ,,chwilami słabości''. Co tu dużo mówić. Mieliśmy już taka chwilę. Było to u niego na 18 urodzinach. Trochę za dużo wypiliśmy i tak jakoś samo wyszło. Wracając. Trwaliśmy w pocałunku, który coraz bardziej zaczął się przypominać bardziej stosunek niż pocałunek. Nasze ubrania wylądowały na ziemi. Poza bielizną, która na nas postała. Zaczęliśmy, to znaczy mieliśmy zaczynać kiedy przypadkowo ręką strąciłam budzić z szarki nocnej. Ten wylądował na ziemi z lekkim hukiem, a szklana tarcza się rozbiła na tryliony małych kawałeczków. Postanowiliśmy się szybko ubrać na wypadek gdyby jednak ktoś usłyszał trzask i tu przyszedł. Następnie posprzątaliśmy bałagan i poszliśmy GRZECZNIE spać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że ten jest krótszy.. Następny postaram się aby był dłuższy..
Przepraszam, że dość długo nie dodawałam, ale dopiero teraz są trzy komentarze pod rozdziałem..
*****
Jeśli ktoś chce można prosić o dedykację rozdziału xD
/Lolkaaa :)